Znacie to uczucie, kiedy rzeczywistość dookoła zaczyna przypominać filmy science-fiction z lat osiemdziesiątych?
Niektórzy powiedzą, że już od czasów Juliusza Verne’a ludzkość wracała myślami do najbardziej szalonych przewidywań na temat przyszłości.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że niedawne rewolucje technologiczne wraz z wynalazkami takimi jak internet czy sztuczna inteligencja (AI) sprawiają, że nasz świat staje się coraz bardziej cyberpunkowy. Jeśli sięgacie pamięcią do ostatnich dekad XX wieku, będziecie wiedzieć, o co chodzi.
Wśród fantastycznych pomysłów z dawnych filmów sensacyjnych pojawiały się też koncepcje wojen szpiegowskich, w których mocarstwa wykorzystywały technologie powszechnie uznawane za niemożliwe.
Tymczasem okazuje się, że rzeczywistość zaczyna coraz bardziej przypominać scenariusz Gier wojennych z 1983 roku. Spójrzmy zatem, jaki poziom osiągnęła rywalizacja w dziedzinie wywiadu. Czyżby filmy o Jamesie Bondzie miały w sobie ziarno prawdy?
Wojna w cyberprzestrzeni
Rywalizacja między supermocarstwami już jakiś czas temu przeniosła się do przestrzeni wirtualnej.
W ciągu ostatnich kilku lat liczba cyberataków, które zagroziły największym agencjom rządowym, wzrosła do bezprecedensowego poziomu. Źródła podają, że cyberataki na rządy wzrosły o 95% w ostatniej połowie 2022 roku.
W miarę jak rośnie stopień łączności na świecie, wzrasta też ryzyko zagrożeń. W coraz mniejszym stopniu chroni nas to, co tradycyjnie zapewniało bezpieczeństwo każdemu narodowi: siłę militarną i bezpieczeństwo.
Kim są pionki w nowej grze?
Być może to rywalizacja agencji szpiegowskich, ale konsekwencje mogą być poważne dla wszystkich.
Nieuczciwi aktorzy mogą teraz przekroczyć dowolną granicę bez wystrzelenia ani jednej kuli, bez konieczności przekraczania gór, rzek, pustyni czy murów granicznych.
I nie trzeba już dysponować pełną potęgą całej chińskiej lub rosyjskiej armii, aby stanowić poważne zagrożenie dla amerykańskiej agencji rządowej.
Wystarczy niewielka grupa sprawnych hakerów, uzbrojonych w odpowiedni zestaw wirtualnej broni, być może wspomaganej przez sztuczną inteligencję. Krótko mówiąc, wojna nie jest już tym, czym była kiedyś – zwłaszcza wojna szpiegowska.
Sztuczna inteligencja jako broń w wojnach wywiadów
Zmieniła się nie tylko sama broń używana do prowadzenia wojen wywiadowczych, ale również sam przebieg wojny.
Wywiad ma dziś zupełnie inny kształt, rozmiar i zasięg, a miliony punktów danych są gromadzone w mgnieniu oka.
Technologie Big Data rewolucjonizują wszystkie scenariusze szpiegowskie, tym bardziej że większość tych danych jest open source. To oznacza, że dosłownie każdy może je gromadzić, nie tylko grupa wybranych tajnych agentów.
Informacje podróżują znacznie szybciej niż kiedyś, a liczba podmiotów gromadzących informacje znacznie wzrosła. Facebook, Twitter i Google przetwarzają setki petabajtów danych każdego dnia, a każdego dnia pojawiają się nowe komercyjne satelity.
Wszystko dzieje się coraz szybciej, a czasy reakcji są znacznie krótsze.
Przewodnicząca Komitetu Kierowniczego HAI ds bezpieczeństwa międzynarodowego, Amy Zegart, powiedziała:
„Podczas kryzysu kubańskiego w roku 1962 Prezydent Kennedy miał 13 dni, by w sekrecie rozważyć możliwe scenariusze i zastanowić się, co ma zrobić po tym, jak szpiegowskie samoloty U-2 odkryły radzieckie pociski balistyczne na Kubie.
„Z kolei 11 września Prezydent George W. Bush miał już tylko 13 godzin na ustalenie z pomocą wywiadu, kto odpowiada za koszmarne ataki i jak Stany Zjednoczone miałyby zareagować.
„Dzisiaj na taką decyzję miałby 13 minut lub nawet mniej.”
Przy tak dużej ilości danych i tak małej ilości czasu na ich przetworzenie, sztuczna inteligencja jest raczej niezbędnym narzędziem niż luksusem.
Niektórzy z największych globalnych graczy już to rozumieją i zaczęli gromadzić zbiory danych, aby zasilić swoje narzędzia AI – za zgodą odbiorców lub bez niej.
Na przykład szef MI6 Richard Moore wyjaśnił swoje podejrzenia dotyczące zastawiania przez Chiny „pułapek na dane” podczas ostatniej pandemii Covid-19. Dla przypomnienia, Pekin często zmuszał kraje, które kupowały od nich szczepionki, do udostępniania im swoich zbiorów danych dotyczących szczepień.
Zdaniem Moore’a takie działania powinny zaalarmować rządzących i skłonić ich do podejrzeń. Tworzenie takich zależności stwarza bowiem zagrożenie dla międzynarodowego porządku.
Moore wyjaśnił też, że brytyjskie tajne służby obecnie wykorzystują sztuczną inteligencję do zakłócenia przepływu broni do Rosji w toczącej się obecnie wojnie z Ukrainą.
Jako że agenci brytyjscy stoją w tej sprawie po tak zwanej dobrej stronie, a do tego uchodzą za wywiad o mocnym kręgosłupie moralnym, zakłada się, że będą używać AI wyłącznie w sposób etyczny i bezpieczny. Tak przynajmniej twierdzą.
A teraz musimy zadać sobie pytanie, które prędzej czy później pada w każdej debacie o sztucznej inteligencji:
Czy AI zastąpi agentów z krwi i kości?
Jako analitycy danych być może patrzymy nieco szerzej i dostrzegamy więcej zagrożeń, ale mimo wszystko spróbujemy obiektywnie odpowiedzieć na to pytanie.
Według ludzi takich jak Moore i Zegart, nie ma takiego ryzyka, ponieważ czynnik ludzki nie może być zastąpiony na tak wiele sposobów.
Prawdą jest, że gromadzenie danych wywiadowczych będzie w coraz większym stopniu wykorzystywać rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji. Ilość danych do przetworzenia jest po prostu zbyt duża dla samych ludzi, zwłaszcza jeśli spojrzymy tylko na dane open source. Podobnie jak w wielu innych branżach, sztuczna inteligencja będzie kolejnym narzędziem ułatwiającym i przyspieszającym proces przeszukiwania tych gigantycznych baz danych.
W tym procesie jednak nadal jest potrzebny człowiek: ktoś musi interpretować informacje i nadawać im sens. Można powiedzieć, że ludzie przekształcają przetworzone dane w informacje nadające się do użytku. Sztuczna inteligencja może na przykład analizować zdjęcia satelitarne i oznaczać anomalie, oszczędzając ludziom żmudnego sprawdzania tysięcy zdjęć każdego dnia.
Jednakże, choć AI może oznaczyć nietypową ilość ruchu pojazdów przyjeżdżających i wyjeżdżających z bazy wroga, tylko człowiek jest w stanie zrozumieć znaczenie tego ruchu i zdecydować, jakie działania należy podjąć (jeśli w ogóle).
I choć prawdą jest, że dane pochodzące z otwartych źródeł mogą być gromadzone bardziej efektywnie przez sztuczną inteligencję, nie można tego samego powiedzieć o poufnych informacjach uzyskanych za pomocą niekonwencjonalnych środków.
W przypadku tego rodzaju gromadzenia danych wywiadowczych, relacje międzyludzkie nawiązane przez agentów rozlokowanych we właściwych miejscach są czymś, czego sztuczna inteligencja nigdy nie zastąpi.
Podsumowanie
Wykorzystanie sztucznej inteligencji w działaniach wywiadowczych nie musi od razu oznaczać wyścigu zbrojeń. Prawdą jest, że istotnie wspomaga moce przerobowe służb specjalnych.
Z tego powodu coraz więcej uwagi będzie się poświęcać ochronie zasobów narodowych, wrażliwych informacji, tajemnic i technologii. A wszystko po to, by strzec stabilizacji i pokoju na świecie.
A tak z innej beczki, Matthew Broderick był doskonały w Grach wojennych.